top of page

O POJMOWANIU SZTUKI OD WEWNĄTRZ

DzieƂo sztuki (jakiekolwiek) zwykƂo się traktować jako byt zewnętrzny, istniejący wewnątrz realnoƛci, jej wytwór, często substytut. Pojęcie takie, czasem bƂędne i szkodliwe związane jest z dwiema cechami:

1. Postrzeganie bytĂłw nieposiadających cech podmiotu jako przedmiotĂłw niĆŒszej rangi, niewymagających szczegĂłlnego, pozafizycznego z nimi kontaktu. Wynika to z egocentrycznej postawy czƂowieka.

2. Nieznajomoƛć pojęcia „Medium Realnoƛci Percepcyjnej”, które zarówno swą caƂoƛć jak i jej częƛci traktuje jako aprioryczne warunki bytu treƛciowego.

Tak pojęta caƂoƛć Medium Realnoƛci Percepcyjnej wina być zatem traktowana jako totalna organizacja materiaƂu (twĂłrczego) a wszystkie „podmedia” wykazywaƂy by wtedy pewną dozę dowolnoƛci ograniczając, organizując tylko te częƛci Medium Realnoƛci Percepcyjnej, ktĂłre „akurat potrzeba”. JeĆŒeli zatem brak organizacji Medium Realnoƛci Percepcyjnej uznamy za postawę wyjƛciową, postawę - nic, to okreƛlenie formy organizacji wobec nieorganizowanego Medium Realnoƛci Percepcyjnej będzie się miaƂo zawsze jak jeden do zera. Znaczy to, ĆŒe nie sposĂłb odebrać czegokolwiek mając tylko jedną daną (ten organizowany przedmiot). Istnienie zerowej, nieorganizowanej normalnoƛci pozwala nam jedynie stwierdzić, ĆŒe mamy do czynienia z dzieƂem sztuki (czymƛ organizowanym). MoĆŒemy oczywiƛcie pĂłjƛć dalej udając, ĆŒe wiemy coraz więcej o tym organizowanym bycie, odkrywając coraz to nowe rĂłĆŒnice między organizacją a jej brakiem. SkoƄczymy na tym, ĆŒe będziemy mieli pojęcie formy, moĆŒe nawet treƛci tylko w stosunku do nirorganizowanego Medium Realnoƛci Percepcyjnej, czy raczej „PeƂnej Realnoƛci Percepcyjnej”. Istota konstrukcji czegokolwiek zawiera się w jego wnętrzu. „Podmedia” będące częƛcią Medium Realnoƛci Percepcyjnej naleĆŒy odbierać tak, jak jego caƂoƛć - „od ƛrodka”. Jakiekolwiek medium, gdy tylko zostanie postrzeĆŒone winno zatem przybrać cechy realnoƛci percepcyjnej w odpowiednim dla siebie zakresie. Jakkolwiek przedmiot uĆŒytkowy moĆŒe być postrzegany jako byt zewnętrzny, stosunek do innych bytĂłw (PeƂnej Realnoƛci Percepcyjnej) - to przedmiot sztuki „czystej” jest kategorią samą w sobie, o konstrukcji samej dla siebie, sam stanowi realnoƛć, wszystkie punkty odniesienia są wewnątrz tego bytu. Po „kantorowsku” rozumiana sztuka gorąca jest zatem w pewnym sensie sztuką uĆŒytkową. Tu jej wewnętrzna konstrukcja jest alegorią konstrukcji (samoistnej), nieokreƛlonej realnoƛci lub jej fragmentĂłw.

- Jako sztukę uĆŒytkową (gorącą) rozumiem zatem wszystkie byty, ktĂłrych konstrukcje odnoszą się do realnoƛci nieuporządkowanej (są w jakiƛ sposĂłb z nią związane).

- Jako sztukę czystą (chƂodną) - tylko takie byty, ktĂłre rządzą się wƂasnymi prawami, gdzie wszystkie konstrukcyjne zaleĆŒnoƛci odnoszą się do samej tej konstrukcji.

- Za „ocieplenie” (zuĆŒytkowienie) uwaĆŒam odautorskie bądĆș odkonsumenckie postrzeĆŒenie zaleĆŒnoƛci bytu czystego z otoczeniem nieuporządkowanym (PeƂną Realnoƛcią Percepcyjną).

Prawie wszystkie dzieƂa czyste są naraĆŒone na ocieplenie, ktĂłre jako tak pojęty proces - choć samo w sobie nie jest niczym zƂym, to powoduje często blokadę odczytu dzieƂa jako czystego, chƂodnego.

Przez ludzi nadana dzieƂom czystym (chƂodnym) efemerycznoƛć kaĆŒe nam uznać je za bardziej wartoƛciowe, bo bardziej pierwotne, bo trudniejsze w odbiorze i tworzeniu. Tworzenie sztuki uĆŒytkowej choć pozornie Ƃatwiejsze (dopuszcza niestety wielu dyletantĂłw) - jest w istocie moĆŒliwe i peƂnowartoƛciowe, kiedy ich twĂłrca posiada jak najpeƂniejszą ƛwiadomoƛć czystych, chƂodnych konstrukcji. Nie byƂoby wielkim bƂędem oceniać czystoƛć sztuki miarą jej abstrakcji od PeƂnej Realnoƛci Percepcyjnej. Istota sztuki czystej nie jest w prawdzie w ĆŒaden sposĂłb z abstrakcją bezpoƛrednio spokrewniona, (jeĆŒeli istnieje jako byt autonomiczny to w ogĂłle nie musi abstrahować) w praktyce jednak ten bƂędny (ideowo) sposĂłb oceny jest miarodajny.

Kantor wykazaƂ, ĆŒe pojęcie sztuki gorącej i chƂodnej istniaƂo niewypowiedziane praktycznie od zawsze. Warunki spoƂeczne i umysƂowe ludzi determinowaƂy wszakĆŒe i samo rozumienie i przekaz sztuki o tyle, ĆŒe w dzisiejszych kategoriach nie mogą być one oceniane a jeĆŒeli ktoƛ się by o to pokusiƂ to wykazaƂ by, ĆŒe w niemal stu procentach mamy do czynienia ze sztuką gorącą (w taki czy inny sposĂłb zaangaĆŒowaną w funkcje pozakonstrukcyjne). Jest to oczywiƛcie wynikiem klasycznego, funkcjonalnego podejƛcia do wszelkiej „typowo przedmiotowej” konstrukcji.

Istnienie apriorycznych punktĂłw odniesienia w przypadku niektĂłrych „podmediĂłw” nie koliduje w ĆŒaden sposĂłb z pojęciem czystoƛci (ewentualnego stosunku do PeƂnej Realnoƛci Percepcyjnej). Nawet, jeĆŒeli aprioryczne punkty odniesienia zostaną ustalone na zewnątrz przedmiotu, to po pierwsze naleĆŒaƂoby uznać je za przynaleĆŒne temu przedmiotowi a jeƛli z jakichƛ powodĂłw będzie to niemoĆŒliwe, to aprioryczny punkt odniesienia nie będący częƛcią konstrukcji po prostu nie bierze udziaƂu przy jego odbiorze. (Gdy odbiĂłr będzie odwewnętrzny.) Tak więc następnym krokiem jest stwierdzenie, ĆŒe nie od fizycznego przedmiotu zaleĆŒy to, czy jest on przejawem czystej sztuki. Po drugie - kaĆŒdy przedmiot odbierany odwewnętrznie jest przedmiotem sztuki czystej, choćby prĂłcz tego posiadaƂ wrodzoną czy dodaną wartoƛć uĆŒytkową. W kolejnej konkluzji winienem stwierdzenie, ĆŒe zarĂłwno sztuka czysta, jak i uĆŒytkowa jest po prostu formą odbioru. Istnieje tu jednak jeszcze intencja samego twĂłrcy, ktĂłry jeƛli potrafi powoƂać formę absolutnie czystą, to chwaƂa mu za to. Reasumując - sztuka czysta istnieje jako konstrukcja niematerialna, jej przejawy istnieją wƂaƛciwie wszędzie jako rudimentum kaĆŒdego dzieƂa. W poszczegĂłlnych jednak formach moĆŒe być bardzo, trudno lub wcale niedostrzegalna.

Zawodowym majstersztykiem jest więc powoƂanie czystej formy, i kaĆŒdy, kto ma aspiracje bycia artystą naprawdę wielkiej wagi jest zobligowany do studiĂłw nad nią. Tylko dlatego, ĆŒe kaĆŒda inna forma uĆŒytkowa (ciepƂa) posiada w sobie to czyste, (chƂodne) rudimentum. Winniƛmy mu szacunek.

 

O ZDOLNOƚCIACH PODMIOTU

ZostaƂa nam dana zdolnoƛć

wraĆŒania i wyraĆŒania.

ZostaƂa nam dana takĆŒe

konstrukcja.

(Myƛlowa) konstrukcja, ktĂłra pozwoliƂa nie tylko na odkrycie wƂasnoƛci wraĆŒeƄ i wyraĆŒeƄ, ale rĂłwnieĆŒ wƂasnoƛci samej tej konstrukcji. To dzięki temu mamy się wyĆŒej od zwierząt, ĆŒe nasza konstrukcja ma zdolnoƛć samookreƛlenia.

„Dusza” jest tą konstrukcją.

„CiaƂo” - wraĆŒeniem i wyraĆŒeniem.

Ja wraĆŒam, konstruuję, wyraĆŒam.

KaĆŒdy tak dziaƂa i w tej kolejnoƛci doznaje, tworzy, uzewnętrznia.

Choć sama nasza konstrukcja logiką czasem zwana dopuszcza spekulacje na swĂłj wƂasny temat - istnieje w nas przecieĆŒ transcendentna, wymykająca się naszej konstrukcji ƛwiadomoƛć realnoƛci istniejącej niezaleĆŒnie - wedƂug z gĂłry ustalonych prawideƂ, ktĂłrej jedynym gwarantem jest powtarzalnoƛć istniejąca wszakĆŒe jak wszystko - jako parametr naszej konstrukcji.

 

Jakkolwiek emocjonalny kontakt z przedmiotami, u ktĂłrych dopatrujemy się cech podmiotu zdaje się być Ƃatwym (konstrukcje te są podobne) - to kontakt z konstrukcją nie posiadającą bezpoƛrednich cech podmiotu jest o wiele trudniejszy i polega przewaĆŒnie na wraĆŒaniu i minimalnym tylko konstruowaniu.

Konstruujmy maksymalnie wobec kaĆŒdej konstrukcji a nie będziemy mieli kƂopotu z odbiorem ĆŒadnej, nawet najbardziej abstrakcyjnej (wobec wraĆŒeƄ realnoƛci zastanej) formy. To, ĆŒe konstrukcja czegokolwiek pozostanie jako noumen nie upowaĆŒnia nas do tego, aby jako taki go z gĂłry traktować. Po to mamy zdolnoƛć wraĆŒania, by te wraĆŒenia podawać naszej konstrukcji. Po to mamy zdolnoƛć wyraĆŒania, by poprzez zmienne wyraĆŒeƄ potwierdzać staƂoƛć (?) naszej konstrukcji. Jakkolwiek sƂowa „konstrukcja” uĆŒywam zarĂłwno w odniesieniu do podmiotu jak i wszelkich postrzeganych przezeƄ przedmiotĂłw - to będąc w zgodzie z moją koncepcją podmiotowoƛci „w ogĂłle” muszę wyjaƛnić, ĆŒe skoro wszelkie byty istniejące (ewentualnie) poza naszymi wraĆŒeniami (wraĆŒeniami podmiotu) z gĂłry okreƛlam jako noumen (niepoznawalne), to pojęcie „konstrukcji” sugerujące istotę rzeczy, jej obiektywną ideę - niestety moĆŒe być odniesione tylko do sfery naszego poznania. Oznacza to, ĆŒe wszelkie konstrukcje wprawnym okiem postrzegane przez podmiot - są w istocie jego wƂasną konstrukcją czy raczej takĆŒe jej odbiciem. Filozofia ta z pozoru nierealna i trudna do zaakceptowania w ĆŒyciu nie wnosi ze sobą ĆŒadnych ograniczeƄ bowiem podmiot ma peƂne prawo (korzystając ze staƂoƛci wraĆŒeƄ i sposobu konstruowania) uznać konkluzje wraĆŒeƄ za w peƂni miarodajne i „caƂkowicie prawdziwe”.

 

O EGOIZMIE I IGNORANCJI

Oƛwiadczam, ĆŒe egoizm jest jedynym modelem postępowania obowiązującym wszystkie ĆŒywe organizmy. Altruizm i wszystkie jego przejawy istnieje pozornie jako substytut nieistniejącej, pozytywnej odmiany egoizmu. Oƛwiadczam zatem, ĆŒe egoizm nie jest pejoratywem i nie ma prawa być jako taki przez nikogo uznany. Ignorancja jest jednym z podstawowych aparatĂłw zachowania egoistycznych - wszystkich jednostek ludzkich. Definiowanie ignorancji jako: „nieznajomoƛć (czego) brak wiedzy, nieuctwo” jest uzasadnione tylko z punktu widzenia etymologii. WspóƂczesne (potoczne) rozumienie ignorancji bliĆŒsze jest raczej pojęciu abstrakcji czy alienacji. Ignorancja nie jest pejoratywem. Ignorancja nie jest w ogĂłle pojęciem wartoƛciującym a jako takie moĆŒe być uznana z punktu widzenia jedynie funkcjonalnego.
 

O INSTYNKCIE MATERIALNYM

Na jakiej zasadzie tworzymy ideaƂ i dla czego podƛwiadomie dÄ…ĆŒymy do jego realizacji? Czy realnoƛć stanowi pierwociny ideaƂu, czy teĆŒ odwrotnie i na jakiej zasadzie nasz instynkt tę kolejnoƛć ustawia?

Za podmiot zwykƂo się uwaĆŒać przedmiot, ktĂłry posiada „umiejętnoƛć percepcji” oraz zdolnoƛć przetwarzania danych. Takie stanowisko za pierwociny wszelkiego ĆŒycia uznaje więc percepcję a wszelkie formy aktywnoƛci za jej konsekwencje i stoi zasadniczo na gruncie materializmu. Celowo zdolnoƛć przetwarzania informacji nazwaƂem „formą aktywnoƛći”. JeĆŒeli bowiem przyjmiemy ten (mniej zobowiązujący i determinujący opisywaną kolejnoƛć) wariant - moĆŒemy stanąć na gruncie subiektywnego idealizmu i kartezjuszowskiego „myƛlę, więc jestem”. Ustalenie tej kolejnoƛci ma ƛciƂy związek z pojęciem realnoƛci i ideaƂu. Realnoƛć jest bowiem bezpoƛrednią funkcją percepcji, ideaƂ zaƛ - myƛlenia.

 

O AUTONOMII DZIEƁ

NiesƂusznie postępują ci twĂłrcy, ktĂłrzy swe dzieƂa traktując jako noƛniki swych intelektualnych wƂasnoƛci stanowczo sprzeciwiają się i krzyczą, gdy tylko usƂyszą komentarz ƛwiadczący o innym niĆŒ zamierzony ich zrozumieniu. Jakkolwiek do krzyku tego o tyle mają prawo, ĆŒe jest on rĂłwnieĆŒ jakimƛ ƛrodkiem ekspresji, to krzykiem tym domagają się wƂaƛciwie, aby uznano ich bądĆș za tyranĂłw, bądĆș za gƂupcĂłw. Tyranem bowiem będzie ten twĂłrca, ktĂłry byt juĆŒ stworzony dalej uznaje za swą wyƂączną wƂasnoƛć i ĆŒÄ…da od niego bezwzględnego posƂuszeƄstwa. Tyranem będzie po dwakroć, jeƛli tego samego ĆŒÄ…da od jego odbiorcĂłw. GƂupcem natomiast będzie ten twĂłrca, ktĂłry myƛli, ĆŒe to, co w bycie przez siebie stworzonym chciaƂ zawrzeć, jako takie wƂaƛnie i jako jedyne jest w nim zawarte. GƂupcem będzie po dwakroć, jeƛli sądzi, ĆŒe odbiorca to wƂaƛnie w owym bycie postrzeĆŒe.

 

O ORGANIZACJI CZASU

Istniejące i (nieistniejące) media sztuki, jako formy organizujące, wobec dwojako pojmowanych kategorii bytu (czas i przestrzeƄ) - organizację tą mogą prowadzić w rĂłĆŒnoraki sposĂłb. Najdawniej miano noƛnikĂłw sztuki nadano tym, ktĂłre swym przestrzennie fizycznym bytem organizowaƂy takie wƂaƛnie przestrzenno - fizyczne istnienie. To narzędzia epoki paleolitu, rzeĆșba antyczna i renesansowa, caƂa historia malarstwa i architektury, wszystko, oprĂłcz muzyki. Ta (być moĆŒe jeszcze starsza) rozpoczęƂa drugi nurt - organizacji czasu. Dziwne te dwie kategorie, czas i przestrzeƄ, zmienna niezaleĆŒna i zaleĆŒna; o ile w przestrzeni czƂowiek się poruszaƂ, byƂ zawsze wobec niej aktywny o tyle czasowi zdawaƂ się być zawsze poddany a co najwyĆŒej mĂłgƂ go dzielić. MoĆŒe dla tego „ludzkie istnienie” zupeƂnie inne ma znaczenie w odniesieniu do przestrzeni, jak w odniesieniu do czasu.

 

O NIESPÓJNOƚCI

ZwykƂo się uwaĆŒać, ĆŒe tym bardziej wartoƛciowy jest sąd (lub zespóƂ sądĂłw), im bardziej spĂłjny, samoobronny, im sprawniej odpiera ataki towarzyszących mu wątpliwoƛci. Wartoƛć ta jednak pozorna jest, bowiem kaĆŒdy sąd, jako sąd wƂaƛnie, istnieje tylko poƛrĂłd innych sądĂłw. Im bardziej więc jest spĂłjny i samoobronny, tym bardziej zamknięty na dialog z innymi sądami, zatem w dialogu tym mniej przydatny, mniej wartoƛciowy.

 

O MEDIACH AUTENTYCZNYCH

Ci twĂłrcy, ktĂłrzy wyksztaƂceni w okreƛlonej dziedzinie posƂugują się jednym, wybranym, wyselekcjonowanym medium, naraĆŒeni są na niebezpieczeƄstwo nieprzystawalnoƛci moĆŒliwoƛci tegoĆŒ medium do potrzeb wyraĆŒenia. Inaczej - często pojawia się konflikt pomiędzy potrzebą a moĆŒliwoƛcią i pojawiać się zdolny u kaĆŒdego, kto nie nosi boskiej cechy wszechmocy. Co dziać się moĆŒe, gdy konflikt ten nastąpi? Niezmiernie rzadko zdarza się, by raĆŒony konfliktem dostosowaƂ swe moĆŒliwoƛci do potrzeb. Częƛciej dzieje się odwrotnie; medium skazywane jest na transport niewygodnych sobie (nie przyrodzonych a przypisanych) treƛci; staje się oszustem, udawaczem.

No, ale jeƛliby prĂłbować rzeczywiƛcie nabyć moĆŒliwoƛci potrzebne do wyraĆŒenia narodzonej w umyƛle idei (wyposaĆŒyć się w umiejętnoƛć adhoktywnego kreowania noƛnikĂłw), to czy wĂłwczas nie jest się naraĆŒonym na to, iĆŒ samemu stanie się oszustem, udawaczem, ĆŒe zna się na rzeczy, choć się nie zna?

 

O CHƁODNYM RUDIMENTUM SZTUKI

Mimo, ĆŒe chƂodne rudimentum sztuki jawi się często jako noumen - tylko konstrukcja podmiotu jest w stanie zagwarantować mu takie wƂaƛnie (względem siebie) oblicze. Wewnętrzną sprzecznoƛcią tegoĆŒ podmiotu jest koniecznoƛć akceptacji pojęcia czystego, chƂodnego rudimentum przy ƛwiadomoƛci wƂasnej subiektywnoƛci, ktĂłra w odniesieniu do pojęcia owej czystoƛci, chƂodu jawi się jako czynnik inwalidujący.

 

O DEFINICJI SZTUKI

Wiele jest definicji sztuki i z racji tej wieloƛci wƂaƛnie, ĆŒadna nie moĆŒe roƛcić sobie pretensji do uznania jej za jedynie prawdziwą, wszechobowiązującą. Dlatego teĆŒ ci, ktĂłrzy za przedmiot swego dziaƂania obrali sztukę wƂaƛnie, o tyle zmuszeni są dopeƂnić wƂasnej jej definicji, o ile nie chcą w przypadkowym, werbalnym sporze zostać pomĂłwieni o ignorancję, o nieznajomoƛć przedmiotu swego dziaƂania.

DopeƂniając tej powinnoƛci oznajmiam, ĆŒe sztukę mniej jako przedmiot a bardziej jako narzędzie swego dziaƂania definiuję a to, czego od niej, jako od narzędzia oczekuję, to wyposaĆŒenia w moĆŒliwoƛć innego, niĆŒ werbalny sposobu komunikowania się ze ƛwiatem. JeĆŒeli więc sztukę, jako narzędzie uznaƂem, to rzeczą oczywistą wręcz i konieczną wydaje się, ĆŒe zanim podejmę się uĆŒycia owego narzędzia, to poznać muszę jego cechy.

Robota ta nieƂatwa jest i zƂoĆŒona, bo w akcie owego poznania zawiera się w skrĂłcie: primo - rozpoznać moĆŒliwe ƛrodki, zatem poznać ƛwiat; sekundo - wybrać najbardziej obiecujące, zatem w tym sensie zidentyfikować się z częƛcią poznanego ƛwiata; tertio dopiero - opracować kod, ktĂłrym posƂuĆŒyć się moĆŒna jako rzeczonym wczeƛniej narzędziem.

 

O PEWNEJ MOĆ»LIWOƚCI

Im dalej w czas, tym więcej mediĂłw wykorzystuje sztuka. Nie myliƂby się ten, kto w prĂłbie okreƛlenia granic narzędzi sztuki ukuƂ by twierdzenie, ĆŒe jedyną granicą staƂa się percepcyjna realnoƛć, ktĂłra otacza nas wszystkich. Totalna organizacja materiaƂu twĂłrczego objąć by więc dziƛ musiaƂa coƛ, co nazwać moĆŒna Medium Realnoƛci Percepcyjnej. Jakkolwiek z pewnoƛcią nikt nie zamierza (bo przede wszystkim nikt nie jest w stanie) uĆŒywać caƂoƛci owego medium, to wobec faktu pozostawania do dyspozycji sztuki caƂego niemal ƛwiata, po stokroć dziwi fakt, ĆŒe pewna wdzięczna i bliska nam jego częƛć nie doczekaƂa się jak dotąd swego renesansu. Tą częƛcią, potencjalnym narzędziem, ƛrodkiem przekazu jest nasze codzienne, przedmiotowe otoczenie.
 

O PODMIOCIE I PRZEDMIOTACH

Biedne, przedmiotowe otoczenie. Ignorowane bez przerwy, zniewalane, wykorzystywane istnieje niezmiennie (raczej zmiennie) od „x” lat. Co waĆŒniejsze, czƂowiek otoczony potÄ™ĆŒną iloƛcią przedmiotĂłw, ich jakoƛć ogranicza tak, by tę potęgę stƂamsić (a raczej w ogĂłle nie dopuƛcić do jej narodzenia). Sztuka tylko z koniecznoƛci uznaje pewną, ograniczoną „podmiotowoƛć przedmiotĂłw”, przy czym zwykƂa nobilitować je poprzez fakt tego, ĆŒe są jej (sztuki) noƛnikiem. Przedmiot sztuki (zupeƂnie bez sensu) staje się wĂłwczas fetyszem, totemem, ikoną, tak, jakby jego „biedna” materia (przez fakt genialnego uksztaƂtowania) na to zasƂugiwaƂa. Tymczasem „podmiotowoƛć przedmiotu” istnieje być moĆŒe niezaleĆŒnie od tego, czy i przez kogo ten przedmiot zostaƂ uksztaƂtowany lecz zaleĆŒnie od tego, czy zostanie POSTRZEĆ»ONY i poprzez fakt owego postrzeĆŒenia wyposaĆŒony w cechy, ktĂłre nada mu postrzegający; zatem wyposaĆŒony w cechy postrzegającego, w cechy podmiotu.

 

O POTRZEBACH I MOĆ»LIWOƚCIACH

PosƂugując się jednym, wybranym, wyselekcjonowanym medium, narazić się moĆŒna na niebezpieczeƄstwo nieprzystawalnoƛci moĆŒliwoƛci tegoĆŒ medium do potrzeb wyraĆŒenia; na konflikt pomiędzy potrzebą a moĆŒliwoƛcią zdolny pojawiać się u kaĆŒdego, kto nie nosi boskiej cechy wszechmocy. Co dziać się moĆŒe, gdy konflikt ten nastąpi? Niezmiernie rzadko zdarza się, by raĆŒony konfliktem dostosowaƂ swe moĆŒliwoƛci do potrzeb. Częƛciej dzieje się odwrotnie; oswojone medium skazywane jest na transport niewygodnych mu (nie przyrodzonych a przypisanych) treƛci; staje się oszustem, udawaczem.

No, ale jeƛliby prĂłbować nabyć moĆŒliwoƛci potrzebne do wyraĆŒenia narodzonej w umyƛle idei, to czy wĂłwczas nie jest się naraĆŒonym na to, iĆŒ samemu stanie się oszustem, udawaczem, ĆŒe zna się na rzeczy, choć się nie zna?

 

O POTRZEBIE KUNKTATORA

Te dzieƂa, ktĂłre niesione są przez media, w naturalny sposĂłb nie organizujące czasu (większoƛć mediĂłw tak zwanych sztuk plastycznych) w odrĂłĆŒnieniu do tych, ktĂłre niesione są przez media czas organizujące (na przykƂad muzyki, filmu), ze względu na skutki szalejącej akceleracji ĆŒycia, są często naraĆŒone na odczyt zbyt szybki. Odczyt taki w najlepszym wypadku jest powierzchowny, w najgorszym zaƛ po prostu ĆŒaden. Jak skonstruować dzieƂo, by jego nieorganizujący czasu noƛnik byƂ w stanie zadziaƂać jako swoisty kunktator, zdolny na czas odczytu sprowadzić bieg ĆŒycia odbiorcy do poĆŒÄ…danego tempa?

 

O PROBLEMACH WYRAƻENIA

Na czym polega trudnoƛć wyraĆŒenia?

Na tym, ĆŒe idee rodzące się w umyƛle wyraĆŒającego są dla niego zrozumiaƂe juĆŒ jako nie uksztaƂtowane ƛlady, ĆŒeby zaƛ zostaƂy zrozumiane przez innych - muszą przybrać czystą, jak najbardziej jednoznaczną formę a czasem trudno je porządkować.

Na czym polega niemoĆŒnoƛć wyraĆŒenia?

Na tym, ĆŒe idee rodzące się w umyƛle wyraĆŒającego są dla niego zrozumiaƂe i być moĆŒe dla niego tylko moĆŒliwe do zrozumienia, bo ĆŒeby zostaƂy zrozumiaƂe przez innych, musiaƂby on pewien być tych innych istoty a to przecieĆŒ w ogĂłle nie moĆŒliwe.

 

O PRZYDAWANIU CECH

JeĆŒeli przedmiot jest bytem autonomicznym stworzonym jednak przeze mnie, to posiada swoje, sobie wƂaƛciwe cechy, w skƂad ktĂłrych wchodzą i te, ktĂłre ja mu nadaƂem. Rezerwuję sobie - względem wszystkich moich (przeze mnie stworzonych) przedmiotĂłw prawo dodania im w dowolnym czasie dowolnych cech, ktĂłre sumowane za kaĆŒdym razem tyle zmieniają, co dopeƂniają ich istotę.

 

O SPECJALIZACJI I OPAKOWANIU

To dobrodziejstwo lecz i przekleƄstwo zarazem, ĆŒe nikt nie musi lecz i nie moĆŒe być dziƛ omnibusem. Wszechekspansywna specjalizacja - gƂówna sprawczyni stanu wzajemnej zaleĆŒnoƛci ludzi nie oszczędzając i sztuki, nasycając ją coraz to większą komplikacją noszonych przez nią treƛci, coraz to większą komplikacją nasyca rĂłwnieĆŒ jej media (noƛniki). Jaki jest tego skutek? Między innymi alienacja sztuki. Jaka jest przeciw niej broƄ? Na przykƂad opakowanie, prĂłba zamknięcia skomplikowanych treƛci w taki sposĂłb, ĆŒe dojƛcie do nich odbywa się poprzez pozornie proste wejƛcie, ku ktĂłremu juĆŒ z dala przyciąga nader apetyczna forma.

 

O SZLACHETNOƚCI MEDIÓW

„Tym bardziej szlachetne medium im bardziej zbliĆŒone do Medium Realnoƛci Percepcyjnej”. Owa zaleĆŒnoƛć, obecna w podƛwiadomoƛci wielu, ktĂłrzy parają się sztuką a zƂudna po częƛci. „Tym bardziej szlachetne medium im bardziej zbliĆŒone do PeƂnej Realnoƛci Percepcyjnej”. Do tego dÄ…ĆŒy to pierwsze stwierdzenie a obecne jest juĆŒ sprzecznoƛcią, bo szlachetnoƛć to coƛ, co efemeryczne, unikalne.

 

O WIZERUNKU I OBRAZIE

Pewna częƛć realnoƛci percepcyjnej (wzrokowa) zawiera w sobie pojęcia ksztaƂtu i barwy. Owe dwa choć postrzegane pƂasko pozwalają na wyczucie przestrzeni. Pozwalają, ale tylko poprzez istnienie parametru CZASU.

Wzrokowe poczucie przestrzeni zawdzięczamy więc tyle oczom co ƛwiadomoƛci upƂywającego czasu. ZmysƂ wzroku nie ma zatem wyƂącznego udziaƂu w postrzeganiu przestrzeni ale ma udziaƂ znaczny. Sam abstrahując od pojęcia czasu wytworzyƂ przestrzenne pojęcie wizerunku.

Wizerunek stanowi mechaniczne odbicie przestrzeni, lecz poza tym, jako pojęcie wyodrębnione roƛci sobie prawo do uznania go za samodzielny parametr w sƂuĆŒbie opisywania ƛwiata. Roƛci sobie przy tym prawo nie tylko do opisywania zaleĆŒnoƛci ksztaƂtu i barwy ale rĂłwnieĆŒ zaleĆŒnoƛci PRZESTRZENNYCH.

Tak pojęty parametr moĆŒe dalej abstrahować od sposobu jego powstania i sƂuĆŒyć będąc zdeterminowanym jedynie swymi wewnętrznymi (aktualnymi) cechami. Ten parametr nazywam OBRAZEM. Pojęcie obrazu jest zatem caƂkowicie obojętne wobec istnienia materii.

Co z tego, kiedy materia jest konieczna dla jego rejestracji i przekazu, w kaĆŒdym niestety przypadku.

 

O ZALEĆ»NOƚCIACH MIĘDZY ARTYSTĄ, SZTUKĄ I SPOƁECZEƃSTWEM

Artysta nie tworzy, lecz organizuje. Sztuka jest formą tej organizacji. Odbiorca nie konsumuje, lecz dezorganizuje, nie znaczy to bynajmniej, by owa dezorganizacja stanowić miaƂa czynnik uniezasadniający caƂy wysiƂek organizacji. Rzeczywiste ĆŒycie sztuki rozgrywać się bowiem zaczyna dopiero wĂłwczas, gdy paradoksalnie w owym akcie rozpoczyna swe dziaƂanie, ktĂłre dla kaĆŒdego odbiorcy inne jest, na dodatek jest zmienne i na kolejny dodatek w duĆŒym stopniu nieprzewidywalne.

 

O POZORACH AUTONOMII MYƚLENIA

Nasza konstrukcja o niepoznawalnej jest strukturze, istnieje jako noumen a w jej obrębie dopuszczamy tyle sposobĂłw myƛlenia i wyraĆŒania (wraĆŒania takĆŒe), ile jest nam zaproponowanych przez oddziaƂywanie przedmiotĂłw (tego, co na zewnątrz). Dla tego nie istnieją wnioski i poglądy „prawdziwie prawdziwe”. Istnieją tylko mniej lub bardziej zgodne z innymi (sprawdzalne, powtarzalne).

 

bottom of page